Przejdź do głównej zawartości

Posty

Crossdressing - kompromisy z żoną. / Zakupy i obecny status quo

Ostatnio napisałam Wam , jak doszłyśmy z żonką do momentu, w którym moje ciuchy stały się odkrytą częścią garderoby, z której moja żonka mogła korzystać. Dziś powspominam kilka wydarzeń prowadzących do dzisiejszego status quo.  Obecnie mogę nosić przy mojej ukochanej spódniczki i rajstopki według własnego uznania. Z zastrzeżeniem, że mam równoważyć to kiedy jestem kobieca, a kiedy jestem męska. W końcu dziewczyna chce też coś dla siebie. Okazjonalnie mogę przy żonce pochodzić w sukience lub w zestawie spódniczka i bluzeczka. Natomiast umówiłyśmy się, że nie będę się przy niej malowała oraz nosiła peruki. Doszłyśmy do porozumienia, że będąc obok siebie moje przebieranki będą po prostu noszeniem damskiej odzieży dla wygody. Natomiast, gdy żonki nie ma w domu mogę być kobietą. Ba, nawet moje kochanie dopytuje co ubierałam, jak byłam umalowana itp.  Oczywiście nie jest to stuprocentowe przyzwolenie na robienie co mi się żywnie podoba, ale to bardzo uczciwy kompromis. Jak do tego wszystkieg
Najnowsze posty

Crossdressing - kompromisy z żoną. / Początki

Trochę czasu minęło od mojego ostatniego wpisu, ale w końcu przyszła pora na dalszą część opowieści o wspólnym docieraniu się z żonką. Wyznanie prawdy o moich przebierankach nie było łatwe, ale ku mojemu zaskoczeniu moja ukochana wykazała się tolerancją w tym temacie. Jednak nowa sytuacja wymagała pewnych kompromisów. Zaczęło się od ustalenia pierwszych granic, które z czasem ewoluowały. W tym wpisie chciałabym Wam przedstawić, jak doszłyśmy z żonką od moich ukrytych ciuchów do wspólnej szafy wypchanej kieckami. Zapraszam na krótką podróż przez nasze babskie życie. Koniec z tajnym składzikiem - mój pierwszy kącik w szafie Krótko po tym, jak żonka się dowiedziała o moich przebierankach kazała mi zlikwidować moją skrytkę na ciuchy. No, wielkie słowa. Dużo tych ciuchów nie miałam. Zaledwie cztery spódniczki i botki. Tak wiem, bardzo mała kolekcja, ale własna. Niestety wielkość naszego mieszkanka nie pozwalała na znalezienie miejsca na dużą ilość ciuchów, więc musiałam się posiłkować garde

Jak powiedziałam żonie o moim crossdressingu?

Pisałam trochę o swoich początkach , a dziś myślę że najwyższa pora napisać o czymś bliższym w czasie. Czymś co pozwoliło mi na otwarcie nowego rozdziału w życiu tym męskim i tym babskim. Podzielę się z Wami historią tego, jak powiedziałam żonce o moich przebierankach. Przyznanie się partnerce do crossdressingu jest niezwykle trudne i ważne. W sieci można znaleźć wiele porad różnych crossdresserek jak to zrobić. Wydaje mi się jednak, że jest to kwestia tak indywidualna dla każdej z nas, że nie da się uniwersalnie powiedzieć kiedy to zrobić i jak to zrobić? Właśnie dlatego nie będę tu nikogo pouczała. Zamiast tego opowiem Wam, jak to było w moim przypadku i może któraś z Was zaczerpnie z tego inspirację. Kiedy powiedzieć partnerce o przebierankach? Ukrywanie czegoś przed ukochaną osobą jest złe. Wiem to, ale przez 10 lat nie miałam odwagi się przyznać mojej żonce do noszenia babskich ciuchów. Na początku naszej znajomości wiedziałam, że swoimi poglądami jest ona daleka od uwielbienia dl

Czy da się zerwać z przebierankami? Czy zawsze jestem kobieca?

Uwielbiam ubierać się w damskie ciuszki i wcielać się w kobietę. Mam w sobie kobiecość, którą bardzo lubię i która sprawia, że jestem tym kim jestem. Jednak nigdy nie czułam, że chcę zostać kobietą na pełny etat. Nie odczuwam potrzeby zmiany płci, a zamiast tego bardzo lubię to, że sam sobie wybieram kiedy jestem bardziej męski, a kiedy bardziej kobieca. Pewnie taki stan rzeczy ma swoje nazwy. Genderfluid, niebinarny itp itd. Ja tam wolę myśleć o sobie, że jestem crossdresserem. Może tak mi po prostu łatwiej. A jak to było ze mną przez te wszystkie lata? Jak kształtowały się moje potrzeby do przebieranek? Zasadniczo nie zawsze miałem ciągoty do tego, aby wcielić się w kobietę. Nie zawsze miewałem ochotę założyć sukienkę i dalej mam tak, że czasem Anka jest gdzieś z boku i nie wychodzi.  Crossdresser - raz dziewczynka, raz chłopaczek Żeby życie miało smaczek, raz dziewczynka, raz chłopaczek. To powiedzonko odnosi się do preferencji seksualnych, a ja lubię je postrzegać w nieco inny spos

Crossdressing, a podkradanie ciuchów od mamy, siostry czy żony

Życie crossdressera nie jest niestety łatwe, a ukrywanie się w cieniu potrafi przysporzyć wielu problemów i stresów. Nie wspominając o tym, że zdobycie ciuszków i ich ukrycie w młodym wieku jest naprawdę ciężkim zadaniem. No teraz wydaje się ono znacznie łatwiejsze w dobie internetu i rodziców wychowujących bardziej bezstresowo swoje dzieci, no ale i tak nadal wielu chłopców zmaga się z problemem swojej ukrytej kobiecości. Ja nie byłam wyjątkiem i podobnie, jak wielu innych crossdresserów zaczęłam od podkradania ubrań mamie i siostrze. Tak wiem, że branie bez pytania cudzych ubrań nie jest dobre. Wiem, że powinno się mieć swoje, ale będę szczera. Mam po wyżej uszu rad wszystkich dorosłych „transek” będących w trakcie zmiany płci, które to prawią morały młodym chłopakom zmagającym się ze swoim crossdressingiem. Te panie „dobre rady” albo zapomniały, jak same zaczynały, albo dorastały w rodzinach gdzie witano ich zmianę płci fajerwerkami. Niestety nie każdy może sobie pozwolić na ujawnie

Mój crossdressing - od czego się zaczęło?

  Jak zaczęłam się przebierać za kobietę? Moja historia z crossdressingiem nie jest specjalnie wyjątkowa. Wszystko zaczęło się w czasach szkoły podstawowej, gdy przez zbieg różnych okoliczności miałam okazję przymierzyć damskie ciuszki. No ale, jak to dokładnie wyglądało?  W zasadzie to mogę mówić, że szkoła mnie taką zrobiła. Ponieważ mój pierwszy kontakt z babskimi ciuszkami zaliczyłam przez pewne szkolne przedstawienie. Kto by pomyślał, że jeden dzień przerodzi się w przygodę na całe życie. No ale po kolei. Chłopczyk w roli baletnicy Jak wspomniałam wszystko zaczęło się od pewnego przedstawienia w szkole podstawowej. Nie pamiętam teraz, czy to była 2 czy 3 klasa, więc miałam ok. 7 lat. Grono pedagogiczne organizowało przedstawienie z jakiejś okazji i padł pomysł, że chłopcy z mojego rocznika mogą odegrać jezioro łabędzi.  Tak oto powstała amatorska, jednorazowa grupa baletowa. Po lekcjach trenowaliśmy do przedstawienia ćwicząc koślawo baletowe figury. W międzyczasie okazało się, że