Życie crossdressera nie jest niestety łatwe, a ukrywanie się w cieniu potrafi przysporzyć wielu problemów i stresów. Nie wspominając o tym, że zdobycie ciuszków i ich ukrycie w młodym wieku jest naprawdę ciężkim zadaniem. No teraz wydaje się ono znacznie łatwiejsze w dobie internetu i rodziców wychowujących bardziej bezstresowo swoje dzieci, no ale i tak nadal wielu chłopców zmaga się z problemem swojej ukrytej kobiecości.
Ja nie byłam wyjątkiem i podobnie, jak wielu innych crossdresserów zaczęłam od podkradania ubrań mamie i siostrze. Tak wiem, że branie bez pytania cudzych ubrań nie jest dobre. Wiem, że powinno się mieć swoje, ale będę szczera. Mam po wyżej uszu rad wszystkich dorosłych „transek” będących w trakcie zmiany płci, które to prawią morały młodym chłopakom zmagającym się ze swoim crossdressingiem. Te panie „dobre rady” albo zapomniały, jak same zaczynały, albo dorastały w rodzinach gdzie witano ich zmianę płci fajerwerkami. Niestety nie każdy może sobie pozwolić na ujawnienie się światu, nie każdy ma wyrozumiałych rodziców, czy w końcu możliwości na gromadzenie swobodnie swojej garderoby. To jak ja sobie radziłam?
Pierwsze przebieranki, czyli noszenie ubrań mamy
Wiecie już, jak zaczęła się moja pasja do przebierania się za kobietę. Pisałam o tym tutaj. Jako mały chłopczyk nie miałam możliwości kupowania swoich ciuchów, a powiedzenie rodzicom nie wchodziło w grę. Nie wiedziałam wtedy, że jest więcej takich chłopców i było mi wstyd, że lubię nosić sukienki.
Tutaj moja historia to całkowita sztampa. Zawsze gdy zostawałam w domu to przymierzałam ubrania mamy. Miałam też młodszą siostrę, ale kilka jej sukienek pasowało na mnie dopiero, jak podrosłyśmy. W ten oto sposób przez kolejne lata podkradałam rzeczy mamy z szafy. Sukienki, spódniczki, a z czasem tworzyłam stylizacje z różnymi bluzeczkami. Mama miała wielką reklamówkę rajstop, w której była cała masa najróżniejszych rajstopek. Korzystałam sobie z nich do woli. Nie wiem, czy mama się kiedyś zorientowała, że podkradam jej ubrania, ale jeżeli tak to nigdy nie dała tego poznać.
Mama miała dużo butów na obcasie, na których uczyłam się chodzić jak dziewczyna. Niestety szybko z nich wyrosłam i z czasem zostało mi chodzenie boso po domu. Czasem udało się wbić w nieco za małe sandałki na obcasie. Wiele kobiet gromadzi kosmetyki i gdy kupią nowe to stare zamiast do kosza trafiają na dno kosmetyczki czy na sam koniec szafeczki. W końcu dogrzebałam się do takich skarbów i zaczęłam ćwiczyć make-up. No z tym ćwiczeniem to przesadzam, ponieważ byłam w stanie co najwyżej umalować się, jak niezdarna drag queen. Mimo to czułam się, jak silna, nowoczesna kobieta. Raz tą silną kobietą prawie przyłapał tata.
Tata prawie nakrył mnie w przebraniu
Pewnego dnia po szkole wróciłam do domu i miałam jeszcze kilka godzin do powrotu rodziców. Nie mogłam zrobić nic innego, jak przeistoczyć się w Anię. No wtedy jeszcze nie miałam damskiego imienia, ale wiecie o co chodzi. W tamtym czasie miałam ulubioną stylizację. Śliczna garsonka z mini spódniczką w kolorze morskim i do tego biała, satynowa bluzeczka.
Zawsze jak ubierałam ten strój czułam moc. Stylizację uzupełniały błyszczące rajstopy, buty na obcasie i długie włosy. Tak to były piękne czasy, gdy miałam długie, kręcone, czarne włosy. Ehhh bycie metalem się opłacało. Z resztą kilka razy wieczorami na ulicy mnie mylono z dziewczyną i ktoś się mnie pytał używając damskiej formy w moją stronę. Ależ to było przyjemne.
Tak czy inaczej, tak wystrojona postanowiłam się umalować. To był mój dzień. Prawdziwa businesswoman, która mogła zdobywać świat. Niestety tylko do momentu gdy w drzwiach usłyszałam otwierający się zamek. Wypaliłam do łazienki niczym Struś Pędziwiatr i minęłam biegnąć na palcach otwierające się drzwi wejściowe. Wpadłam do toalety i zamknęłam drzwi. Z przedpokoju dobiegł głos ojca, który powiedział, że skończył wcześniej pracę. Cała zbladłam i zaczęłam się trząść ze strachu. Stałam w łazience odwalona, jak pani prezes przed spotkaniem zarządu. Szczerze to jestem pod wrażeniem mojego pęcherza, że się wtedy nie posikałam z paniki, ponieważ trzęsłam się, jak galareta.
Tysiąc myśli. Jak z tego wybrnąć? Co teraz będzie? Szczęśliwie tata od razu powiedział, że bierze tylko siatki i musi pojechać do kilku sklepów. Po tym, jak usłyszałam zamykające się drzwi jeszcze chwilę siedziałam w łazience. Było naprawdę blisko i od tego momentu stałam się dużo ostrożniejsza. Co nie oznacza, że zaprzestałam przebieranek.
Mieszkanie z żoną i nowy rozdział mojego crossdressingu
Kiedy zamieszkałam z narzeczoną rozpoczął się dla mnie nowy rozdział przebieranek. Wcześniej miałam dłuższą przerwę, ponieważ nie miałam dostępu do damskich ciuchów, a i znajdowałam się akurat w fazie, gdy moja kobiecość smacznie sobie spała gdzieś we mnie.
Wspólne zamieszkanie oznaczało, że pod nasz już wspólny dach trafiły ubrania narzeczonej. Bliskość spódniczek, które mi się podobały obudziły Ankę i to dosłownie. Znów zaczęłam się przebierać podkradając ciuchy żonie. Tygodnie tak mijały, a ja doszłam do wniosku, że potrzebuję swoich własnych rzeczy. Niestety małe mieszkanko sprawiło, że trzeba było się ograniczyć w zakupach.
Postawiłam na spódnice i zakupiłam z czasem kilka. Zdecydowałam, że spódniczki będą najlepszym wyborem, a te zawsze mogę sparować czy to z moimi mniej samczymi bluzkami, czy też z bluzeczkami żonki. Tak oto miałam ubogą garderobę wspomaganą rzeczami żony. Wszystko się zmieniło, gdy powiedziałam małżonce o moim babskim hobby. To jednak historia na inny wpis.
Pożyczanie ciuszków od kobiet - podsumowanie
Moja historia niczym się nie wyróżnia od wielu innych. Jednak mam nadzieję, że Ci pokazała, że nie jesteś sam. Wielu chłopców i mężczyzn przebiera się w damskie ciuchy. Jedni je po prostu noszą dla wygody, inny lubią się przeistoczyć całkiem w kobietę. To nie oznacza od razu, że jesteś osobą transpłuciową. Jednak nie wstydź się przed samym sobą tego co robisz i odkrywaj tę kobiecość. Obcuj z nią i zobaczysz do czego Cię ona doprowadzi.
Pożyczanie ciuchów od kobiet bez ich wiedzy nie jest dobre, ale większość z nas tak właśnie zaczynała. Nie miej wyrzutów sumienia, że tak robisz, ale jeżeli tylko masz możliwość to zadbaj o własne ubrania. To nie tylko pozbawi Cię wyrzutów sumienia, ale przede wszystkim zaczniesz nosić to co Ty lubisz i w czym Ci dobrze. Ja dziś mam własną babską garderobę, a powiem Ci szczerze, że odkąd miałam własne spódniczki, które na mnie pasowały to czułam się dużo lepiej.
Dziś zakup ubrań przez internet nie jest dużym problemem. Wystarczy się dobrze pomierzyć, a i ceny wielu ciuchów są przystępne. Nie musisz zaczynać od drogich ubrań. Sprawdź na początek tanie internetowe lumpeksy. Przymierz trochę różnych ciuchów, aby zobaczyć w czym Ci dobrze. I tak na spokojnie i z głową buduj swoją garderobę. Trzymaj się i pamiętaj, to że nosisz damskie ciuchy nie jest niczym złym.