Czym jest crossdressing? To pojęcie zdaje się być ostatnio zamiecione pod dywan przez inne formy wyrażania tożsamości płciowej. Tymczasem na świecie jest wielu crossdresserów, czyli osób przebierających się w ubrania płci przeciwnej z różnych przyczyn. Nie zawsze będących związanymi z tożsamością płciową.
Przykładem mogę być ja, czyli mężczyzna, który zwyczajnie lubi nosić damskie ciuszki i okazjonalnie wcielać się w kobiecą rolę. Jednak nie ma to nic wspólnego z moją tożsamością płciową, czy seksualnością. Po prostu to lubię, ale nie chcę zmienić płci, nie potrzebuje przebieranek do uzyskania satysfakcji seksualnej, czy nie mam problemu z określeniem swojej płci. Czuję się mężczyzną, ale czasem lubię pobyć sobie kimś innym. Spróbujmy więc przyjrzeć się zjawisku crossdressingu. Oczywiście przybliżę Wam temat w mój osobliwy sposób, więc niewykluczone, że znajdziecie wiele mądrzejszych opracowań na ten temat. Dobra, zaczynajmy.
Crossdressing - co to takiego?
Crossdressing pisany także, jako cross-dressing jest czynnością polegającą na noszeniu odzieży oraz akcesoriów charakterystycznych dla płci przeciwnej. Większość społeczeństw na przestrzeni historii ludzkości miało jasno określone role płciowe. Pewne jednostki jednak łamały stereotypy korzystając z atrybutów płci przeciwnej.
Wiele osób, które słyszały to pojęcie utożsamia je z transwestytyzmem. Jest to jednak błąd. Transwestyci przeistaczają się w osoby płci przeciwnej głównie w celu uzyskania satysfakcji seksualnej, a przynajmniej tak obecnie wykorzystuje się to pojęcie. Początkowo faktycznie, oba określenia były stosowane zamiennie, ale teraz odchodzi się od tego, ponieważ transwestytyzm utożsamiono głównie z transwestytyzmem fetyszystycznym. Błędem jest także utożsamianie crossdresserów z osobami transpłciowymi. Osoba przebierająca się w odzież płci przeciwnej wcale nie musi mieć problemu z utożsamieniem swojej płci.
W największym skrócie crossdressing to po prostu przebieranki. Co więcej przebieranki z różnych powodów. Obecnie crossdressing jest przede wszystkim uprawiany dla wygody lub wyrażania siebie. Stanowi on także narzędzie artystyczne. Chyba każdy spotkał się z filmem, serialem lub książką, w których bohater przebierał się za kobietę lub bohaterka za mężczyznę. Faceci w sukienkach często występują w kabaretach, a w lokalach rozrywkowych coraz częściej można natrafić na występy Drag Queens lub Drag Kings.
Oczywiście crossdressing może być tylko wstępem do określenia swojej płci i ewentualnej jej zmiany. Każdy człowiek jest inny i jego droga przez życie może obrać różne kierunki. Ja osobiście przebieram się od bodajże 7-8 roku życia i do dziś nie nabrałam ochoty stania się "pełnoetatową" kobietą.
Jak to jest u mnie z tym crossdressingiem?
Tak, jak wspomniałam dla mnie crossdressing to przede wszystkim wygoda, sposób wyrażania siebie, czy w końcu sposób na ucieczkę od codzienności. Na co dzień poza domem jestem zwyczajnym facetem zachowującym się po męsku i noszącym męską odzież. Natomiast w domu sporą część czasu mam na sobie coś kobiecego. Zazwyczaj jest to spódnica lub sukienka i bardzo często rajstopy.
Zwyczajnie jest mi wygodniej w tych elementach damskiej garderoby. Jako, że pracuję w domu to faktycznie większość czasu mogę spędzać ubrany tak, jak lubię. Czasami mam potrzebę pełnego wcielenia się w Anię. Muszę jednak zaznaczyć, że o ile bardzo lubię tę kobiecą część siebie i świetnie się odnajduję w kobiecej roli to jest to raczej moja odskocznia od codzienności. Nie czuję się na co dzień kobietą i po spędzeniu dnia jako Ania przechodzę do codzienności.
Czy crossdressing jest czymś złym?
Oczywiście, że nie. Przecież nikogo nie krzywdzimy nosząc ubrania. Bez względu na to jakie one by nie były. Niestety w społeczeństwie utarło się, że crossdresser to zboczeniec, a tymczasem większość z nas to zwyczajni ludzie, tacy jak każdy inny. Żyjemy swoim życiem i nikomu nic nie robimy.
Jeżeli jesteś mężczyzną, który czuje fascynację damską odzieżą, dobrze się w niej czuje i tak jak ja uważa, że jest ona wygodniejsza oraz ciekawsza. To naprawdę nie ma w tym nic złego. Niestety mężczyźni mają ciężej w kwestii wyrażania swojego kobiecego hobby. Kobiety na co dzień noszą spodnie i coraz więcej dziewczyn przypomina chłopców w swoim ubiorze i zachowaniu. Społeczeństwo ubolewa nad zatracaniem się prawdziwej męskości, tymczasem konserwatywna kobiecość też gdzieś umyka. Nie ma w tym nic złego, tylko dlaczego kobieta w spodniach to styl, a mężczyzna w sukience to zboczeniec? Trafiłeś/aś tu przypadkiem? To odpowiedz sobie na pytanie czy faktycznie ciuchy mają takie znaczenie?