Przejdź do głównej zawartości

O mnie - kilka faktów na mój temat.

Czym jest crossdressing?

Cześć. Mam na imię Ania, a przynajmniej takie moje alter ego poznacie. Na co dzień jestem zwyczajnym mężczyzną, który interesuje się zwyczajnymi męskimi rzeczami. Lubię sporty motorowe, gry cyfrowe i planszowe, filmy z superbohaterami oraz napić się dobrego piwka. Jednak tkwi we mnie kobieca cząstka.

Ten blog będzie poświęcony właśnie tej mojej kobiecości oraz crossdressingowi. Dlatego też będę się do Was zwracać w kobiecej formie, bo czemu nie skoro to moje miejsce. Chciałabym, aby odwiedzające osoby dzięki moim wpisom zrozumiały, że crossdresser nie robi nic złego. Nikogo nie krzywdzi, a przebieranki są naprawdę pięknym hobby niosącym za sobą wiele interesujących doznań. Nie mówię to o kwestiach erotycznych, ponieważ nie przebieram się w damskie ciuszki dla satysfakcji seksualnej. W łóżku jestem klasycznym facetem. Jeżeli szukacie treści zakrawającej o porno to nie tutaj. Natomiast jeżeli kryjesz się w domowym zaciszu i tak, jak ja lubisz założyć sukienkę i poczuć się pięknie to mam nadzieję, że moje wpisy dodadzą Ci otuchy.

Dlaczego przebieram się w damskie ciuszki?


Społeczeństwo jest karmione stereotypem, że crossdresser to zboczeniec, który zakłada kieckę i szpilki, aby dać się przelecieć. Niestety ta powtarzana bzdura odbija się na takich osobach, jak ja, czyli mężczyznach lubiących swoją kobiecość. W takim razie skoro nie w celach łóżkowych to dlaczego facet przebiera się w damskie ciuszki?

Powodów w moim przypadku jest kilka. Po pierwsze lubię swoją kobiecość i bardzo dobrze czuję się w damskiej roli. Uwielbiam się stroić, a wcielanie się w kobietę zwyczajnie daje mi dziwne poczucie relaksu. Co ciekawe na co dzień nie czuję się kobietą i nie chce nią zostać „na cały etat”. Po prostu czasami potrzebuję się w nią wcielić, a tak to zwyczajnie lubię damską odzież. Tu przechodzimy do drugiego punktu.

Zwyczajnie lubię spódnice, sukienki i damskie bluzki. Kobiece ubrania są zwyczajnie wygodniejsze. Sukienki i spódnice dają pewną swobodę niedostępną w przypadku spodni. Tak wiem, że są damskie ciuchy, którym daleko do wygody, ale to są wyjątki. Mi zwyczajnie w kieckach wygodniej. Nie rozumiesz tego aspektu? To weź i ubierz kiedyś spódnicę lub sukienkę żony czy dziewczyny, a potem po prostu rób to co zawsze. Bardzo możliwe, że po czasie do Twojej szafy trafią Twoje własne kiecki. No i nie trzeba być krawcem, żeby stwierdzić, że damskie rzeczy są szyte z przyjemniejszych materiałów. Serio, czy każdy facet musi nosić ciężkie, sztywne i drapiące paździerze? Nie musimy się na to godzić!

Czy moi bliscy wiedzą, że jestem crossdresserem?


Niespełna 30 lat żyłam w szafie i nikomu nie mówiłam o swoim babskim hobby. To się zmieniło jakiś czas temu, gdy postanowiłam powiedzieć żonie. Nie było łatwo i wiem, że wiele z Was się tego boi. Niestety kobiety mają różne podejście do kobiecego męża. Ja miałam szczęście. Po wielu rozmowach moja ukochana nie tylko zaakceptowała, że jej mąż lubi sobie pobyć kobietą, ale w sumie zaprzyjaźniła się z tą dziewczyną. No dobra może nie do końca z dziewczyną, ale dziś robimy dużo babskich rzeczy razem. Mogę też przy niej nosić damską garderobę, więc mam się w domu jak w raju. ;)

Moja żonka jest jedyną osobą, która wie o mojej kobiecej stronie. Szczerze to mi nie przeszkadza. Nie czuję się kobietą i nie dążę do zmiany płci, więc nie zależy mi na tym, aby wystawiać bliskich na nieprzyjemności związane z tym jakby nie patrzeć kontrowersyjnym tematem. Wolę im i sobie oszczędzić różnych rozterek. Nie wiem co przyniesie przyszłość. Jeżeli ktoś się dowie, nakryje mnie lub wydarzy się cokolwiek innego to nie będę udawać. Zrozumienie ze strony mojej żony pokazało mi, że naprawdę nie robię nic złego. W końcu kobiety mogą nosić spodnie i nikogo nie krzywdzą, to niby jak ja krzywdzę ludzi zakładając spódnicę?

Co jeszcze musisz o mnie wiedzieć?


Zdaję sobie sprawę, że powyżej poruszyłam mało kwestii odnośnie mojego życia i bycia crossdresserem. To o czym napisałam jest również zaledwie liźniętymi tematami. Właśnie dlatego poniżej będę Wam linkowała posty, które rozbudują temat tego kim jestem. Mam nadzieję, że szybko uzupełnię informacje na mój temat. Trzymajcie się ciepło kochane.


Jak zaczęłam się przebierać za kobietę?

Popularne posty z tego bloga

Mój crossdressing - od czego się zaczęło?

  Jak zaczęłam się przebierać za kobietę? Moja historia z crossdressingiem nie jest specjalnie wyjątkowa. Wszystko zaczęło się w czasach szkoły podstawowej, gdy przez zbieg różnych okoliczności miałam okazję przymierzyć damskie ciuszki. No ale, jak to dokładnie wyglądało?  W zasadzie to mogę mówić, że szkoła mnie taką zrobiła. Ponieważ mój pierwszy kontakt z babskimi ciuszkami zaliczyłam przez pewne szkolne przedstawienie. Kto by pomyślał, że jeden dzień przerodzi się w przygodę na całe życie. No ale po kolei. Chłopczyk w roli baletnicy Jak wspomniałam wszystko zaczęło się od pewnego przedstawienia w szkole podstawowej. Nie pamiętam teraz, czy to była 2 czy 3 klasa, więc miałam ok. 7 lat. Grono pedagogiczne organizowało przedstawienie z jakiejś okazji i padł pomysł, że chłopcy z mojego rocznika mogą odegrać jezioro łabędzi.  Tak oto powstała amatorska, jednorazowa grupa baletowa. Po lekcjach trenowaliśmy do przedstawienia ćwicząc koślawo baletowe figury. W międzyczasie okazało się, że

Crossdressing - kompromisy z żoną. / Zakupy i obecny status quo

Ostatnio napisałam Wam , jak doszłyśmy z żonką do momentu, w którym moje ciuchy stały się odkrytą częścią garderoby, z której moja żonka mogła korzystać. Dziś powspominam kilka wydarzeń prowadzących do dzisiejszego status quo.  Obecnie mogę nosić przy mojej ukochanej spódniczki i rajstopki według własnego uznania. Z zastrzeżeniem, że mam równoważyć to kiedy jestem kobieca, a kiedy jestem męska. W końcu dziewczyna chce też coś dla siebie. Okazjonalnie mogę przy żonce pochodzić w sukience lub w zestawie spódniczka i bluzeczka. Natomiast umówiłyśmy się, że nie będę się przy niej malowała oraz nosiła peruki. Doszłyśmy do porozumienia, że będąc obok siebie moje przebieranki będą po prostu noszeniem damskiej odzieży dla wygody. Natomiast, gdy żonki nie ma w domu mogę być kobietą. Ba, nawet moje kochanie dopytuje co ubierałam, jak byłam umalowana itp.  Oczywiście nie jest to stuprocentowe przyzwolenie na robienie co mi się żywnie podoba, ale to bardzo uczciwy kompromis. Jak do tego wszystkieg

Crossdressing - kompromisy z żoną. / Początki

Trochę czasu minęło od mojego ostatniego wpisu, ale w końcu przyszła pora na dalszą część opowieści o wspólnym docieraniu się z żonką. Wyznanie prawdy o moich przebierankach nie było łatwe, ale ku mojemu zaskoczeniu moja ukochana wykazała się tolerancją w tym temacie. Jednak nowa sytuacja wymagała pewnych kompromisów. Zaczęło się od ustalenia pierwszych granic, które z czasem ewoluowały. W tym wpisie chciałabym Wam przedstawić, jak doszłyśmy z żonką od moich ukrytych ciuchów do wspólnej szafy wypchanej kieckami. Zapraszam na krótką podróż przez nasze babskie życie. Koniec z tajnym składzikiem - mój pierwszy kącik w szafie Krótko po tym, jak żonka się dowiedziała o moich przebierankach kazała mi zlikwidować moją skrytkę na ciuchy. No, wielkie słowa. Dużo tych ciuchów nie miałam. Zaledwie cztery spódniczki i botki. Tak wiem, bardzo mała kolekcja, ale własna. Niestety wielkość naszego mieszkanka nie pozwalała na znalezienie miejsca na dużą ilość ciuchów, więc musiałam się posiłkować garde