Przejdź do głównej zawartości

Witaj na moim blogu! Tu znajdziesz informacje o crossdressingu

Cześć. Jeżeli tu trafiłeś lub trafiłaś to znaczy, że szukasz informacji o crossdressingu. Ja jestem Ania i chciałabym Cię przywitać na moim blogu. Jestem zwykłym facetem, który ma w sobie kobiecość i lubi dawać jej ujście. Właśnie dlatego noszę damską garderobę, a czasami całkowicie przekształcam się w kobietę. Uważam się za crossdressera, choć pewnie znajdą się na to inne bardziej precyzyjne określenia. Tak czy inaczej ja pozostanę przy swoim.

Informacje o mnie znajdziesz w tym miejscu. Dowiesz się między innymi dlaczego się przebieram. Z czasem będę rozbudowywała bazę postów i informacji. Przede wszystkim mam nadzieję, że moje wpisy pomogą niektórym osobom zrozumieć takie osoby, jak ja. Jeżeli nie wiesz nic o crossdressingu to wierzę, że nakreślę Ci trochę temat i zobaczysz, że to nie jest synonim zboczeńców. Nie! Ja i wielu innych mężczyzn nie ubieramy damskich rzeczy dla przyjemności seksualnej. Oczywiście są i takie przypadki, ale skończmy z szufladkowaniem ludzi. Crossdresser to również nie gej. Uwielbiam się stroić w sukieneczki, ale nigdy nie pociągał mnie żaden facet. Mam żonę, którą kocham i która na mnie działa tak, jak piękna kobieta na heteroseksualnego faceta.

Mam nadzieję, że z czasem dostarczę Wam wielu ciekawych informacji na temat tego, jak crossdressing wpłynął na moje życie. Bądźcie na bieżąco, a tymczasem cieszę się że tu zajrzałaś/eś? Jeżeli jesteś facetem, który tak jak ja lubi czasem być kobietą to pamiętaj, że nie jesteś sama! Jest nas więcej i mamy prawo, aby czuć się dobrze i być zawsze sobą!


Popularne posty z tego bloga

Crossdressing - kompromisy z żoną. / Zakupy i obecny status quo

Ostatnio napisałam Wam , jak doszłyśmy z żonką do momentu, w którym moje ciuchy stały się odkrytą częścią garderoby, z której moja żonka mogła korzystać. Dziś powspominam kilka wydarzeń prowadzących do dzisiejszego status quo.  Obecnie mogę nosić przy mojej ukochanej spódniczki i rajstopki według własnego uznania. Z zastrzeżeniem, że mam równoważyć to kiedy jestem kobieca, a kiedy jestem męska. W końcu dziewczyna chce też coś dla siebie. Okazjonalnie mogę przy żonce pochodzić w sukience lub w zestawie spódniczka i bluzeczka. Natomiast umówiłyśmy się, że nie będę się przy niej malowała oraz nosiła peruki. Doszłyśmy do porozumienia, że będąc obok siebie moje przebieranki będą po prostu noszeniem damskiej odzieży dla wygody. Natomiast, gdy żonki nie ma w domu mogę być kobietą. Ba, nawet moje kochanie dopytuje co ubierałam, jak byłam umalowana itp.  Oczywiście nie jest to stuprocentowe przyzwolenie na robienie co mi się żywnie podoba, ale to bardzo uczciwy kompromis. Jak do tego w...

Mój crossdressing - od czego się zaczęło?

  Jak zaczęłam się przebierać za kobietę? Moja historia z crossdressingiem nie jest specjalnie wyjątkowa. Wszystko zaczęło się w czasach szkoły podstawowej, gdy przez zbieg różnych okoliczności miałam okazję przymierzyć damskie ciuszki. No ale, jak to dokładnie wyglądało?  W zasadzie to mogę mówić, że szkoła mnie taką zrobiła. Ponieważ mój pierwszy kontakt z babskimi ciuszkami zaliczyłam przez pewne szkolne przedstawienie. Kto by pomyślał, że jeden dzień przerodzi się w przygodę na całe życie. No ale po kolei. Chłopczyk w roli baletnicy Jak wspomniałam wszystko zaczęło się od pewnego przedstawienia w szkole podstawowej. Nie pamiętam teraz, czy to była 2 czy 3 klasa, więc miałam ok. 7 lat. Grono pedagogiczne organizowało przedstawienie z jakiejś okazji i padł pomysł, że chłopcy z mojego rocznika mogą odegrać jezioro łabędzi.  Tak oto powstała amatorska, jednorazowa grupa baletowa. Po lekcjach trenowaliśmy do przedstawienia ćwicząc koślawo baletowe figury. W międzyczasie ok...

Crossdressing - kompromisy z żoną. / Początki

Trochę czasu minęło od mojego ostatniego wpisu, ale w końcu przyszła pora na dalszą część opowieści o wspólnym docieraniu się z żonką. Wyznanie prawdy o moich przebierankach nie było łatwe, ale ku mojemu zaskoczeniu moja ukochana wykazała się tolerancją w tym temacie. Jednak nowa sytuacja wymagała pewnych kompromisów. Zaczęło się od ustalenia pierwszych granic, które z czasem ewoluowały. W tym wpisie chciałabym Wam przedstawić, jak doszłyśmy z żonką od moich ukrytych ciuchów do wspólnej szafy wypchanej kieckami. Zapraszam na krótką podróż przez nasze babskie życie. Koniec z tajnym składzikiem - mój pierwszy kącik w szafie Krótko po tym, jak żonka się dowiedziała o moich przebierankach kazała mi zlikwidować moją skrytkę na ciuchy. No, wielkie słowa. Dużo tych ciuchów nie miałam. Zaledwie cztery spódniczki i botki. Tak wiem, bardzo mała kolekcja, ale własna. Niestety wielkość naszego mieszkanka nie pozwalała na znalezienie miejsca na dużą ilość ciuchów, więc musiałam się posiłkować garde...